piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 4.

* tydzień później *
Kochany Pamiętniczku!
Należę do klubu TE. Chcę sobie dać spokój z tym wszystkim. Muszę uratować tego chłopaka, ale on mnie zabije. Ja nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Zgubiłam się we własnym życiu, głupie prawda? Pomocy! Nie daję sobie rady!

    Summer usłyszała głośne, zamierzone chrząknięcie. Dziewczynę przeszedł dreszcz. Znowu powróciły głupie wspomnienia, wspomnienia z tamtej soboty. Narkotyki. Ból. Zimno. Energetic wyciągnęła nóż schowany pod łóżkiem, przykryła się kocem i czekała. To już nie pierwszy raz gdy słyszy ten sam odgłos na klatce schodowej. Czy wszystko z nią w porządku? Chyba tak, bo na jej nadgarstku pojawił się napis Peace. Wszystko ją przerasta, nie potrafi już udawać zadowolonej z życia dziewczyny, która żyje bezproblemowo. Oszukiwała wszystkich że tak jest, oszukiwała samą siebie. Ułyszała pukanie do drzwi. Znowu...
  Odczekała retoryczne 10 minut. Pukanie ustąpiło. Działo się tak od trzech dni, zawsze było to samo. Podeszła na palcach do drzwi, i delikatnie je uchyliła. Kolejny list. Otworzyła kartkę i przeczytała " Koteczku, nie musisz się ukrywać i tak cię załatwię". Tak, miała dość chowania się po kątach w obawie przed tym psychopatą. Przecież nie będzie tak siedzieć do końca życia, tak czy tak zginie : albo z głodu - albo z rąk Harry'ego. Dziewczyna postanowiła wziąć się w garść. Chwyciła swój podziurawiony t-shirt, ubrała krótkie szorty. Jej wygląd nie był miły - tłuste kosmyki włosów opadające na jej twarz, jej rozmazany makijaż, który z każdym kolejnym listem spływał jak deszcz. Ale była silna, musiała być.  Jej telefon leżał rozładowany, nikomu nie otwierała drzwi, przechodziła właśnie załamanie nerwowe. Wyciągnęła z torebki portfel, ubrała bluzę i wyszła. Poszła do najbliższego sklepu spożywczego, aby tam kupić zapas alkoholu.
To wszystko ją przerastało. Wchodząc na klatkę w bloku zauważyła znanego jej mężczyznę...
- James? - szepnęła. - Co ty tu robisz? Nie powinno cię tu być!
Chłopak pobiegł w jej kierunku i mocno ją przytulił.
- Czemu nie odbierasz? - spytał. - Co się z tobą dzieje?
Dziewczyna chwyciła go za nadgarstek i pociągnęła do pokoju mówiąc :
- Chodź, to nie odpowiednie miejsce.

* w mieszkaniu *
- Napijesz się czegoś? - spytała Summer, otwierając półkę. - Może piwo?
- Jedno nie zaszkodzi - odparł. - Opowiadaj co się dzieje.
- Twój braciszek mieszka w piwnicy mojego bloku, nie mam jak wyjść. Każdej nocy dobija się do moich drzwi i próbuje się włamać - po jej policzku spłynęła łza. - Codziennie zostawia listy, z groźbami - zacisnęła wargi w wąską linię. - James, ja nie potrafię tak żyć.
Chłopak przytulił ją mocno i pogładził jej włosy. Jej ciało całe się trzęsło, dziewczyny łzy pomieszane z tuszem pobrudziły białą koszulę James'a. Chłopak masował jej plecy, cały czas ją pocieszając.
- Zniszczę tego gnojka - powiedział przez zęby. - Zostanę u Ciebie na noc, masz wolne łóżko?
- Naprawdę nie musisz - powiedziała. - Dam sobie radę.
Chłopak wstał od stołu i skierował się w stronę sypialni Summer. Stało tam jedno łóżko.
- Prześpię się na podłodze - uśmiechnął się. - Może pooglądamy telewizor?
Dziewczyna poparła James'a. Podała mu butelkę piwa i po chwili leżeli wtuleni w siebie. Włączyli jakąś tandetną komedię i śmiali się do łez. Po chwili na podłodze leżały butelki nie z dwóch ale z czterech piw.

* ranek *
Summer powoli otwierała oczy, czemu towarzyszył ogromny ból głowy. Ręką siegnęła na prawą stronę, aby... gdzie jest James? Dziewczyna wstała z łóżka i chwiejnym krokiem przeszukiwała wszystkie pomieszczenia.



_________________________________________________________________________
Przperaszam że taki krótki i że tak rzadko dodaję ale nauka i wgl ;<